Wspominając pokrótce wyczyny europejskich potęg piłkarskich z obecnego sezonu, nie można pominąć największego tureckiego klubu - Galatasaray SK. Piłkarze znad Bosforu szczęśliwie awansowali z drugiego miejsca w swojej grupie, wyprzedzając dzięki lepszemu bilansowi bramek rumuński CFR Cluj. Podopieczni Fatiha Terima dobre występy przeplatali średnimi. Na własnym stadionie potrafili przegrać 0:2 ze Sportingiem Braga, by parę kolejek później pokonać Manchester United 1:0, również u siebie.
Faza pucharowa była natomiast całkiem odmienna. Turcy pokazali, że potrafią walczyć i grać do końca. W dwumeczu z F.C Schalke 04, Galata najpierw zremisowała przed własną publicznością 1:1, a w Niemczech wygrała 3:2. Ekipa oparta na Didierze Drogbie, Wesleyu Snejderze czy Buraku Yilmazie w ćwierćfinale musiała uznać wyższość Realu Madryt. O ile w pierwszym meczu na Bernabeu Los Blancos gładko uporali się z Galatasaray 3:0, tak w rewanżu przegrali 3:2. Piłkarze ze stolicy Turcji godnie pożegnali się z elitą i pokazali, że są liczącą się siłą na Starym Kontynencie.
Na koniec chciałbym jeszcze napisać parę zdań o Borussi Dortmund, choć będzie ciężko, bo to temat na bardzo długi post.
Drużyna Jurgena Kloppa w poprzednim sezonie trafiła do grupy z Arsenalem F.C, Olympiakosem SFP i Olympique Marsylią. W teorii byli to solidni przeciwnicy, ale jak się wydawało, w zasięgu BVB. W praktyce Borussi brakowało po prostu doświadczenia, co przełożyło się na brak awansu z grupy i zajęcie ostatniego miejsca. Spora wpadka, jak na mistrza Niemiec.
Co by nie było, "Żółto - czarni" powtórzyli sukces na krajowych boiskach, drugi raz z rzędu zdobywając mistrzowską platerę. W sezonie 2012/2013 trafili do "grupy śmierci" z Ajaxem Amsterdam, Realem Madryt i Manchesterem City. Tym razem udowodnili swoją wartość i zajęli pierwsze miejsce, ugrywając w bezpośrednich pojedynkach z "Królewskimi" cztery punkty. W kolejnej fazie rozgrywek Borussia nie dała szans Shachatarowi Donieck, wygrywając 5:2 w obu meczach. Los mistrza Ukrainy podzieliły kolejno Malaga C.F(3:2 w ćwierćfinale) i Real Madryt(4:3 w półfinale).
Drużyna prowadzona przez trenera Kloppa pokazuje niezwykłą dojrzałość i jest pewna swoich umiejętności. Kolektyw oraz żelazna dyscyplina zaowocowały tym, że piłkarze Borussi Dortmund 25 maja zagrają z Bayernem Monachium w finale Ligi Mistrzów na londyńskim Wembley. Czy powtórzą wyczyn podopieczny Ottmara Hitzfelda z 1997 roku i wywalczą drugi puchar Europy? Czy któryś z trójki Polaków przesądzi w końcowym wyniku i da upragnione zwycięstwo? A może Bayern okaże się drużyną poza zasięgiem kogokolwiek i po raz piąty będzie triumfował w tych rozgrywkach? Na te i wiele innych pytań będzie trzeba jeszcze trochę poczekać, ale jedno jest pewne, emocji nie zabraknie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz