-
This is default featured slide 1 title
Go to Blogger edit html and find these sentences.Now replace these sentences with your own descriptions.This theme is Bloggerized by NewBloggerThemes.com.
-
This is default featured slide 2 title
Go to Blogger edit html and find these sentences.Now replace these sentences with your own descriptions.This theme is Bloggerized by NewBloggerThemes.com.
-
This is default featured slide 3 title
Go to Blogger edit html and find these sentences.Now replace these sentences with your own descriptions.This theme is Bloggerized by NewBloggerThemes.com.
-
This is default featured slide 4 title
Go to Blogger edit html and find these sentences.Now replace these sentences with your own descriptions.This theme is Bloggerized by NewBloggerThemes.com.
-
This is default featured slide 5 title
Go to Blogger edit html and find these sentences.Now replace these sentences with your own descriptions.This theme is Bloggerized by NewBloggerThemes.com.
Słów parę o mundialu - cz. 3
Słów parę o mundialu - cz.2
4. Francja i Holandia prężą muskuły
Francuzi idą w tych mistrzostwach jak burza. Najpierw bez problemów pokonali Honduras 3:0, a później nie dali szans Szwajcarii, deklasując swojego rywala
5. Bezpieczeństwo
Przed mundialem wiele mówiono o bezpieczeństwie w Brazylii. Kraj Kawy przeżywa obecnie problemy gospodarcze a ludzie nie mają pracy. Wiąże się to z licznymi demonstracjami i różnego rodzaju ekscesami. Władze zapowiadały pełne bezpieczeństwo, lecz jak to ma się w rzeczywistości? Póki co na szczęście wszystko jest w porządku, a media często celowo tworzą "z igły widły". Po spotkaniu Chile - Hiszpania (2:0) zrobił się szum z powodu wtargnięcia chilijskich kibiców do centrum prasowego. Nazwano tych ludzi kibolami, którzy rzekomo zdemolowali pomieszczenie dla prasy. Ci fani tak naprawdę przypadkowo oparli się na ściance, która była słabo przymocowana i stworzyło się jedno wielkie nieporozumienie. Kilku ludzi zostało rannych a policja po kwadransie opanowała sytuację.
Słów parę o mundialu - cz.1
Jeśli nie Atletico, to kto?
La Decima!
Jaka liga, taki mistrz
Co z tą Barceloną?
Wraz z odejściem Pep'a Guardioli, który stworzył prawdziwy dream-team w stolicy Katalonii, ulotnił się głód sukcesów wśród graczy Barcelony. Blaugrana, mimo że wciąż jest zespołem światowej klasy, nie prezentuje już tego poziomu, do którego kiedyś nas przyzwyczaiła. Bezsilność mistrza Hiszpanii dobitnie obnażyło Atletico Madryt, które zagrało świetne (pod względem taktycznym ale i nie tylko) i pokazało, że wcale nie trzeba wydawać fortuny na zawodników, aby odnosić sukcesy.
W Barcelonie trenerzy nie mają pełnej swobody w swojej pracy. W wybieraniu składu swój głos mają osoby z zarządu klubu, co nie do końca jest w porządku. Legendarny klub, od zewnątrz wygląda wspaniale, lecz od środka trawi go polityka. UEFA, po dokładnym wglądzie w sprawy transferowe FCB i wypatrzeniu błędów i nieścisłości w transferze Neymara, zabroniła hiszpańskiemu klubowi kupowania zawodników do stycznia 2015 roku. Przy obecnych problemach i coraz słabszej dyspozycji poszczególnych filarów zespołu, może to być bolesna kara. Czas pokaże, czy obecne kłopoty są chwilowe, czy potrwają dłuższy okres. Walka o mistrzostwo Hiszpanii cały czas trwa, zarówno obydwa zespoły z Madrytu jak i Duma Katalonii mają wciąż szansę na końcowy triumf. W przypadku przegrania walki o prym w Primera Division, w Barcelonie może dojść do kilku przewrotów. Być może tego właśnie będzie potrzebowała.
Piłkarskie hymny
Oficjalne hymny drużyn stały się nieodłącznym elementem piłkarskiego widowiska. Wypełniony stadion, gorąca atmosfera i muzyka, która zwieńcza całą przedmeczową otoczkę. Chyba każdy zespół piłkarski ma swój "przebój" śpiewany czasem przez setki a czasem przez tysiące osób. Jest w tym coś pięknego, jak kibice jednoczą się i wspólnie zaczynają wspierać swój zespół. Poniżej przedstawiam kilka mniej lub bardziej znanych hymnów. Zapraszam!
Każdy kto choć raz oglądał mecz Liverpoolu FC w telewizji, lub miał niebywałe szczęście podziwiania The Reds z trybun Anfield Road, powinien kojarzyć utwór "You'll Never Walk Alone". Jest on również grany przed meczami takich drużyn jak Celticu FC, St. Pauli czy Borussi Dortmund, jednak najbardziej kojarzony jest z drużyną z miasta Beatlesów.
Z okazji siedemdziesiątej piątej rocznicy założenia klubu, w 1974 powstał utwór pt."El Cant del Barca" który został oficjalnym hymnem FC Barcelony. Charakterystyczna piosenka z "klaskami" powinna być znana każdemu, kto choć raz oglądał mecz Blaugrany na Camp Nou.
Aktualny mistrz Włoch - Juventus FC również posiada swój oficjalny hymn, "Juve Storia Di Grande Amore" (Juve, historia wielkiej miłości) zawsze grany przed spotkaniami na Juventus Stadium. Powstał w 2005 roku.
Domowe mecze Cracovii Kraków poprzedzane są "Hymnem Cracovii" autorstwa Macieja Maleńczuka - znanego gitarzysty i piosenkarza, a prywatnie - kibica "Pasów". Utwór utrzymany jest w doniosłym tonie.
W 1972 roku Andrzej Sobczak napisał utwór "W górę serca, niech zwycięża Lech!". Piosenka naturalnie grana jest przed lub w czasie wychodzenia piłkarzy na murawę Stadionu Miejskiego w Poznaniu.
Wybrałem tylko kilka, najbardziej wartych uwagi hymnów. Ciekawych tego typu utworów jest wiele, wiele więcej. Zarówno zagraniczne, jak i polskie piosenki dają radę i są wyjątkową formą wsparcia dla piłkarzy. Dzięki nim z reguły zwykły mecz może stać się czymś więcej, niż tylko sportową rywalizacją. Może stać się spektaklem, na który zawsze czekamy, zmierzając na stadion.
Hit czy kit?
Starcie liderującej Legii z vice-liderem Lechem Poznań było bez wątpienia najciekawiej zapowiadającym się spotkaniem 28 kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Mecz jednak trochę zawiódł. Niby obie ekipy przeprowadziły sporo ataków, to jednak strzelić udało się tylko Legii. Miroslav Radović, dość często krytykowany, jest jednak dla stołecznej drużyny bezcenny. W 37 minucie spotkania Jodłowiec prostopadle dośrodkował w pole karne, a Serb z 5 metrów pokonał Gostomskiego. Po spotkaniu wiele mówi się o tej akcji. Piłkarze Lecha mają pretensje do sędziego o to, że nie dopatrzył się faulu w polu karnym, po którym Radović zrobił sobie miejsce do strzału.
Niestety po raz kolejny, zamiast fascynować się meczem tej rangi, dyskutujemy o błędach sędziowskich...
Warszawska drużyna, mimo że wygrała 1:0, nie była lepszym zespołem. Lech po straconej bramce nie podłamał się, tylko atakował (21 strzałów na bramkę przy 6 Legii). Akcje ofensywne były jednak niechlujne i zabrakło skuteczności. Ten mecz pokazał, że naszym eksportowym drużynom jeszcze wiele brakuje do Europy. Mamy już wszystko - nowoczesne stadiony, wypełnione fanami poszczególnych drużyn i nawet technologię 4K, dzięki której możemy oglądać mecze z niespotykaną dotąd jakością. Pod względem poziomu sportowego wciąż tkwimy w maraźmie.
Łatwa przeprawa Bayernu?
Działacze z Bawarii ze spokojem przyjęli swojego kolejnego rywala. W sumie każde inne zachowanie było by wręcz niepokojące. Bayern w tym sezonie miażdży wszystkie drużyny, z którymi ma przyjemność grać. Tak, przyjemność bo styl niemieckiego giganta ociera się o perfekcję. Pep Guardiola kontynuuje dzieło stworzone przez Juppa Heynckesa, oczywiście wprowadzając pewne zmiany. Bayern prowadzony przez Niemca w mojej opinii był bardziej przekonywujący i choć drużyna Guardioli jest równie skuteczna, to wydaje się optycznie słabsza. W walce o ćwierćfinał mistrz Niemiec pokonał w dwumeczu Arsenal FC 3:1.
Manchester United w tym sezonie jest cieniem samego siebie. Po 27 latach Sir Alex Ferguson opuścił stanowisko menagera Czerwonych Diabłów a jego miejsce zajął David Moyes (1 lipca 2013 roku). Największy angielski klub pod wodzą nowego trenera zawodzi i to bardzo. W Premier League zajmuje dopiero 7 miejsce i do końca sezonu będzie walczył o miejsca premiowane grą w pucharach. Może tak się zdarzyć, że po 18 latach ciągłej gry w Lidze Mistrzów United nagle nie zakwalifikuje się i zostanie walka na krajowym podwórku. Dla takiej marki to hańba. Tak na marginesie, podobny los może spotkać AC Milan, który również zawodzi na całej linii i może nie zagrać w pucharach.
United w fazie pucharowej trafili na grecki Olympiakos i po pierwszy meczu była niespodzianka. Podopieczni Michela wygrali w Pireusie 2:0 i wydawało się, że zrobili krok ku wyeliminowaniu Manchesteru. Rewanż na Old Trafford był jednak magiczny a bohaterem spotkania został Robin van Persi, strzelec hat-tricka. Dzięki Holendrowi Czerwone Diabły są jeszcze w grze, ale kolejna przeszkoda wydaje się nie do przejścia. Jeszcze wyżej wspomniany Holender jest kontuzjowany i będzie pauzował około 6 tygodni.
Oba zespoły spotykały się już w fazach pucharowych i lepiej z nich wychodził Bayern Monachium. W sezonie 2000/01 w ćwierćfinale wygrał 1:3 a później w finale rozprawił się z Valencią CF w serii rzutów karnych. Kolejny raz los skonfrontował obie drużyny w sezonie 2009/10. Półfinałowy dwumecz zakończył się remisem 4:4 który premiował Bawarczyków ze względu na większą ilość strzelonych bramek na wyjeździe (2:1 w Monachium, 2:3 w Manchesterze)
Niebawem czekają nas emocje na najwyższym poziomie, z udziałem dwóch wielkich europejskich firm. Szkoda, że są tak wyraźne różnice w jakości obu drużyn. Możemy tylko liczyć na to, że Czerwone Diabły dadzą z siebie 200% mocy i postawią się głównemu faworytowi w walce o Puchar Europy. Po cichu liczę na niespodziankę, ale to chyba nierealne. Ten sezon dla Manchesteru dobrze mógłby się już skończyć, Bayern za to chyba ciągle jest nienasycony sukcesów. Prawdopodobnie będziemy świadkami dominacji niemieckiej drużyny (mistrz Anglii zamknięty na własnej połowie?!), do czego z resztą nas przyzwyczaiła. Wynik jednak jest sprawą otwartą i liczę na świetne widowisko.
Hiszpania nam nie leży
Oby w najbliższych latach do Primera Division trafiało jak najwięcej polskich zawodników. Jest to piłkarski świat, który "produkuje" graczy na tyle wszechstronnych, że dają oni sobie radę dosłownie wszędzie. Solidni gracze z Hiszpanii na pewno urozmaicili by grę naszej Kadry Narodowej, która mówiąc krótko, jest skazana na stagnację. Takie czasy...
W kadrze bez zmian
Arsenal, czyli gigant bez sukcesów
Piłka nożna w popkulturze - filmy
Klasyczną historię "od zera do bohatera" zaserwował nam Dany Cannon w filmie pt. "Gol!". Santiago Muniez, młody latynos mieszkający z rodziną na obrzeżach Los Angeles ma marzenie. Chce grać w piłkę nożną, gdyż czuje, że to jego powołanie. Mimo przeciwności losu z czasem trafia do profesjonalnego futbolu i to nie byle gdzie! W angielskim Newcastle United zderza się z wielką piłką i musi podołać wielkiemu zadaniu. Obraz ten mimo dość banalnej fabuły jest miły dla oka. Oprócz spraw czysto sportowych poruszane są też te związane z życiem osobistym Santiego. Jeśli ktoś jakimś cudem przeoczył "Gola", niech nadrabia! Warto też przypomnieć o klimatycznym kawałku zespołu Kasabian - Club Foot, z którego znany jest ten film.
Z polskiej kinematografii najsłynniejszym filmem poruszającym tematykę futbolu jest Piłkarski Poker w reżyserii Janusza Zaorskiego. Odwzorowane zostały w nim realia w polskiej piłce, w tym powszechne sprzedawanie meczów. Do niedawna obraz ten był bardzo aktualny, lecz na szczęście choroba korupcyjna, trawiąca naszą rodzimą piłkę kopaną zdecydowanie ustąpiła. Dobry (tylko dobry...) polski film z końca lat 80 XX wieku, w mocnej obsadzie wybitny aktorów, m.in Jan Englert, Marian Opania, Janusz Gajos czy panowie Lubaszenko - Edward i Olaf.
Na koniec zostawiłem chyba najciekawszą pozycję - Hooligans (reż. Lexi Alexander). Film ten dobitnie obrazuje piłkarskie środowisko w Anglii, lecz od tej ciemniejszej strony. Matt Buckner, który podkłada się pod kolegę i go kryje, zostaje w efekcie wyrzucony ze studiów. Chcąc odejść od tej sprawy, udaje się do Londynu, gdzie odwiedza swoją siostrę. W stolicy Anglii poznaje środowisko ekscentrycznych kibiców jednego z tamtejszych klubów - Westhamu United. Brutalność starć z kibolami innych drużyn z początku wydaje mu się czymś okropnym, lecz z czasem wkręca się i zostaje częścią bojówki popularnych "Młotów". Po obejrzeniu tego filmu warto zadać sobie pytanie - jak silna potrafi być miłość i przywiązanie do swoich barw klubowych...?
Historyczne finały: Valencia CF - Real Madryt CF z 2000 roku
Piłkarski czyściec
1. Zawirowania wokół Groclinu i Polonii Warszawa
Chyba każdy pamięta Groclin Grodzisk Wielkopolski, klub, zbudowany za pieniądze Zbigniewa Drzymały. Biznesemen z czasem przekalkulował sobie pewne sprawy i stwierdził, że ładowanie tysięcy złoty na klub z niewielkiego Grodziska nie jest opłacalny. Zaczęły się perypetie ze sprzedażą licencji, która wędrowała od Szczecina, przez Wrocław, aż w końcu trafiła do stolicy. Polonia Warszawa, której właścicielem był Józef Wojciechowski, wróciła tym samym na należne jej miejsce - do Ekstraklasy. Kolejne lata klubu z Konwiktorskiej były równią pochyłą. Prezes wycofał się z piłki nożnej a Polonia ostatecznie trafiła do IV ligi.
2.Glasgow Rangers
Najbardziej utytułowany klub świata? Chyba każdy z nas z miejsca wymieni Real Madryt, F.C Barcelonę, Bayern Monachium czy A.C Milan. Marki te naturalnie należą do tej kategorii, lecz jeśli weźmiemy pod uwagę europejskie puchary. Natomiast jeśli sumując wszystkie oficjalne puchary/tytuły krajowe itd. liderem w tym rankingu jest szkockie Glasgow Rangers.
Klub ten niestety nie może grać w najwyższej lidze w Szkocji i przysparzać radości swoim kibicom w derbach z Celtikiem. Rangersi w sezonie 2011/12 ogłosili upadłość, gdyż długi klubu sięgały podobno aż 130 milionów funtów. Ta astronomiczna kwota przesądziła o tej decyzji. Słynny klub zaczął od Scottish League Two i bez problemów awansował do wyższej ligi. Obecnie jest liderem Scottish League One i za jakiś czas powinien wrócić do szkockiej ekstraklasy.
3. Nottingham Forest F.C
Ktoś kojarzy sezony 1979/80 i 1980/81? Miały one zaskakujące rozstrzygnięcia w Pucharze Europy. Angielskie Nottingham Forest, nie chcąc być gorszym klubem od Liverpoolu, sięgnęło po najcenniejsze europejskie trofeum. Dwa razy!
Lata 1977 - 83 zostały zdominowane przez kluby z wysp. Najpierw The Reds dwa razy wygrali europejskie rozgrywki, następnie (nikt chyba się tego nie spodziewał..) klub z miasta Robin Hooda. W sezonie 1979/80 w finale Nottingham okazało się lepsze od Malmo FF (swoją drogą taki finał to abstrakcja w dzisiejszych czasach) wygrywając 1:0, a rok później takim samym rezultatem nie dało szans Hamburgerowi SV.
Kiedyś pieniądze nie miały aż takiego wpływu na wyniki sportowe i często kluby mniejsze, o słabszym zapleczu finansowym, mogły osiągać sukcesy. Dzisiejsze Nottingham wtopiło się w szarość Championship, będą typowym średniakiem ligi. W 2005 roku wspomniany klub spadł z zaplecza Premier League, co było historycznym wydarzeniem, bowiem żaden zwycięzca Pucharu Europy nie grał wcześniej w trzeciej lidze.
4. Leeds United
Zasłużony angielski klub, który w latach 60' i 70' odnosił największe sukcesy w swojej historii (m.in finał Pucharu Zdobywców Pucharów 1973 czy finał Pucharu Europy w 1975), w wieku XXI musiał przełknąć gorzką pigułkę. Zespół z hrabstwa Yorkshire początkowo spełniał oczekiwania kibiców, siejąc postrach czy to w Pucharze UEFA ( porażka w półfinale z Galatasaray w 2000 roku) czy rok później w Lidze Mistrzów (znów półfinał - porażka z Valencią). Włodarze klubu musieli wpompowywać miliony funtów, aby zespół nawiązywał do czołówki Premier League. Liczyli że drużyna osiągnie premiowane miejsce, dające grę w europejskiej elicie a potem spłacą pożyczki m.in dzięki wpływom z praw transmisyjnych. Ostatecznie Leeds nie udało się kolejny raz zakwalifikować do Ligi Mistrzów. Długi nasilały się i w sezonie 2004/05 wynosiły ok. 127,5 miliona euro. Klub zajął ostatnie miejsce w lidze i spadł do Championship. W sezonie 2006/07 Leeds nadal borykało się z finansami, czego efektem było odjęcie 10 punktów przez władze ligi. Po zajęciu ostatniej lokaty, Leeds United po raz pierwszy w historii spadło do trzeciej ligi. Obecnie zespół z Yorkshire występuje w Championship.
5. River Plate
W 2011 roku, jeden z najbardziej utytułowanych klubów w Argentynie spadł z Primera Division. Było to wydarzenie, które wstrząsnęło środowiskiem piłkarskim. W meczu barażowym River Plate uległo w Belgrano (1:2) a kibice rozpoczęli regularną wojnę, która ze stadionu przeniosła się na ulicę. Rezultat - zamieszki i wielu rannych.
Jak w ogóle było to możliwe, że zespół, który w XXI wieku zarobił ze sprzedaży swoich zawodników ok. 250 milionów dolarów, nie był w stanie utrzymać się w lidze? Jak w większości takich przypadków zadecydowały długi, interesy robione nie zawsze w legalny sposób i kibice, którzy nie raz dali się we znaki prawu. Klub z Buenos Aires w 2012 roku powrócił do najwyższej klasy rozgrywkowej.
Druga strona derbów
Poniżej przedstawiam kilka wybranych przez siebie przykładów niesnasek pomiędzy kibicami danych drużyn. Jedne zestawienia będą stricte o "kibolach" inne zaś, o powszechnym braku sympatii pomiędzy fanami, jak i piłkarzami danych drużyn. Zapraszam!
1) Westham United - Millwall
Potyczki pomiędzy tymi dwoma londyńskimi klubami określa się mianem "Dockers derby". Spotkania te są znane w kręgach piłkarskich jako mecze podwyższonego ryzyka. Kibice obu drużyn nienawidzą się do tego stopnia, że często zakłócają mecze swoimi wybrykami. Przed lub pomeczowe bijatyki to stały element tych derbów. To coś większego niż czysty fanatyzm, to chęć złojenia czterech liter kibicom przeciwnej drużyny. Zespoły te na szczęście rzadko grają w jednej lidze, gdyż Westham jest zespołem aspirującym do występów rok w rok w Premier League, Millwal zaś jest skromniejszym klubem, których w Londynie jest na pęczki. Warto podkreślić, że w 2005 roku miał premierę film "Hooligans", który dogłębnie zobrazował otoczkę tych spotkań i środowisko kibicowskie.
2) Manchester United - Liverpool F.C
Derby pomiędzy tymi drużynami to spotkania, na które czekają kibice nie tylko w Anglii, ale i na świecie. Dwie najbardziej utytułowane angielskie firmy od lat rywalizują ze sobą, dostarczając kibicom emocji na najwyższym poziomie. W latach 70 i 80 ubiegłego wieku zdarzały się chuligańskie incydenty, które z resztą trapiły cały angielski futbol. Po reformach i zaostrzeniu przepisów nastąpił spadek przemocy i obecne spotkania pomiędzy tymi drużynami kojarzymy ze sportową rywalizacją. Ciekawostką jest to, że gdy Alex Ferguson przejmował stery Manchesteru, Liverpool miał więcej tytułów mistrzowskich. Gdy odchodził na emeryturę, zostawił United z 20 tytułami, co jest rekordem Premier League.
3) Celtic Glasgow - Rangers
Old Firm Derby to spotkania dwóch największych szkockich klubów, Celticu i Rangersów. Derby Szkocji elektryzują ze zdwojoną siłą, ze względu na aspekt religijny. Kibice Rangersów utożsamiają się z protestantyzmem a fani Celticu są katolikami. Więcej nie trzeba dodawać, aby uzmysłowić sobie wagę tych spotkań. "The Holy Goalie", czyli Artur Boruc, swego czasu grając w Celticu, lubił prowokować kibiców Rangersów koszulkami z katolickimi symbolami bądź wizerunkiem papieża Jana Pawła II.
4) Real Madryt - F.C Barcelona
Derby Europy, spotkanie pomiędzy dwoma gigantami hiszpańskiego futbolu ogląda cały świat. Mecze te od dawna miały podteksty polityczne i kulturowe. Podczas rządów dyktatora Francisca Franco tłumiono próby dążenia Katalończyków do niepodległości. Rywalizacja Kastylii i Katalonii, czyli dwóch krain geograficznych które od lat są sobie nieprzychylne, jest również zmaganiem na tle sportowym dwóch największych klubów z tych regionów. Oba zespoły zdobyły w sumie 13 Pucharów Europy, 54 mistrzostwa La Liga i można powiedzieć, że nie mogą istnieć bez siebie. Gdyby Real bądź Barcelona nie miały godnego siebie rywala, nie byłyby w tym miejscu, w którym są teraz. A jak wiadomo, są to obecnie dwa najbardziej rozpoznawalne kluby piłkarskie na świecie.
5) Juventus F.C - F.C Internazionale
Spotkania derbowe pomiędzy Juventusem i Interem to klasyk ligi włoskiej. Dwa największe miasta Północnych Włoch, dwie najbardziej utytułowane drużyny w kraju i rywalizacja o prym w regionie. Spotkania te i decyzje sędziów często powodowały pomeczowe konflikty, ale nie kibiców a polityków. Z chuligańskich wybryków warto odnotować zachowanie fanów Starej Damy z 2009 rok, kiedy ultrasi tego klubu obrzucali jajkami autokar Interu. A największą ofiarą został Mario Balotelli, który doświadczył rasistowskich zachowań skierowanych w jego stronę.
6) Schalke 04 - Borussia Dortmund
Awersje kibiców obu drużyn spowodowane są uwarunkowaniami historycznymi. Borussia była klubem założonym przez Chrześcijan z bogatej klasy średniej, Schalke natomiast było klubem utworzonym przez społeczność górniczą, która jak wiadomo do bogatych nie należała. Oba miasta znajdują się w Zagłębiu Rurhy, więc kluby te z miejsca rywalizują o dominację w regionie.
7) Cracovia Kraków - Wisła Kraków
Kwintesencja patologii boiskowych. Fanatykom oby drużyn często nie wystarczają tylko gołe pięści, więc posługują się broniami niekonwencjonalnymi bądź nożami etc. Klasyk ten zajmuje 16 miejsce (ex aequo z AC Milan - Inter) w rankingu najstarszych spotkań derbowych w historii. Niegdyś były "świętami" piłki nożnej, teraz kojarzone są z festiwalami chamstwa, głupoty i agresji. Kibolstwo psuje klimat tych spotkań i jest poważnym problemem, z którym nie mogą sobie poradzić zarówno miasto Kraków jak i włodarze obu klubów.
8) Partizan - Crvena Zvezda
Derby Belgradu są wyjątkowymi spotkaniami. Pełne stadiony (przez ostatnie lata rozgrywane są na "Marakanie" w Belgradzie), fantastyczne oprawy pirotechniczne i niepowtarzalny klimat stawiają te mecze w czołówce "najgorętszych derbów". Władze często decydują się na demontaż krzesełek, żeby kibice się nimi nie rzucali. Porywczość i gorący temperament Serbów składają się na bójki pomiędzy fanami obu drużyn. Klasyczne animozje kibiców drużyn z jednego miasta.
Robert Lewandowski w Bayernie!
Jak wiadomo, Borussia Dortmund ukształtowała Lewego, przez co stał się graczem światowego formatu. W filozofię gry Kloppa wpisał się idealnie i wraz ze swoimi boiskowymi kolegami siał postrach w Bundeslidze i Lidze Mistrzów. Od czasów Bońka i jego kariery we Włoszech, nie mieliśmy zawodnika, którego by znała cała Europa. Teraz stanie się pewnie jeszcze bardzie rozpoznawalny, ale rozgłos to jedno a gra to drugie. Bayern posiada dużo szerszą kadrę od Borussi i jest tam większa rywalizacja. Robert nie może być pewien gry w pierwszym składzie od zaraz. Patrząc na obecną grę klubu z Monachium, Lewandowski pasuje do niej idealnie. Trener Pep Guardiola lubi graczy o niekonwencjonalnym zagraniu, którzy dobrze czują się w grze kombinacyjnej. Lewandowski spełnia te kryteria, ale znany jest też (niestety) z niewykorzystywania okazji bramkowych. Śledząc informacje o transferze można było się natknąć na wypowiedź Pepa odnośnie Lewego i jego marnowania "setek". Ile w tym prawdy, nie wiadomo. Tylko od naszego zawodnika zależy, jaki będzie miał wkład w siłę ofensywną Bayernu, która i tak na dzień dzisiejszy praktycznie nie ma sobie równych.
Warto zwrócić uwagę na to, że Robert Lewandowski przechodzi do klubu, który jest obecnie na światowym topie. W przypadku Bońka, Młynarczyka czy Dudka było trochę inaczej. Dopiero później, Juventus, Porto czy w końcu Liverpool stawały się najlepszymi drużynami, pieczętując swoje dobre gry Pucharami Europy.
Historyczne finały: Bayern Monachium - Manchester United z 1999 roku
Oba zespoły spotkały się już w fazie grupowej, w której mierzyły się ponadto z F.C Barceloną i Broendby Kopenhaga. W bezpośrednich pojedynka między tymi ekipami padały remisy, w Niemczech 2:2 a w Anglii 1:1. Z grupy śmierci nie udało się wyjść Blaugranie, która znalazła się za plecami ww. zespołów.
Ciekawostką jest to, że zespół Czerwonych Diabłów w II rundzie kwalifikacyjnej pokonał w dwumeczu ŁKS Łódź 2:0. Po wojażach Legii i Widzewa w pucharach, ŁKS trafił bardzo źle i z góry był skazany na porażkę.
Początek spotkania lepiej zaczęła ekipa z Bawarii, bo już w 6 minucie objęła prowadzenie po trafieniu Mario Baslera z rzutu wolnego. F.C Bayern zaczął dominować i przez większą część spotkania skutecznie grać w destrukcji. W 83 minucie Carsten Jancer mógł przypieczętować triumf Bayern, lecz trafił z przewrotki tylko w poprzeczkę. Do 90 minuty to niemiecka drużyna była bliższa zwycięstwa i musiała wytrzymać jeszcze 3 minuty...a może aż 3?
W 91 minucie spotkania David Beckham dośrodkował w pole karne przeciwników, w którym stworzyło się małe zamieszanie. Piłka trafiła do Ryana Giggsa, który oddał strzał a w ostatecznej fazie tor lotu zmienił Teddy Sheringham. Drużyna United wyrównała i nie czekając na dogrywkę, poszła za ciosem. Beckham z tego samego miejsca znów posłał piłkę w pole karne a Ole Gunnar Solskjaer dał Anglikom zwycięstwo. Wielki comeback stał się faktem. Sir Alex Ferguson w pomeczowym wywiadzie nie mógł ukryć emocji i niedowierzania z tego, co się stało. Wydarzenie skwitował krótko -"Football, bloody hell"
Manchester United wygrał tym samym drugi w historii Puchar Europy, w stylu godnym pozazdroszczenia. We wszystkich dotychczas rozegranych finałach Ligi Mistrzów to ten (w mojej opinii) powinien zasłużyć na miejsce numer jeden, ze względu na okoliczności i dramaturgię w końcowych sekundach spotkania. Bayern Monachium nieszczęśliwie dał sobie wydrzeć zwycięstwo, choć drużyną gorszą nie był. Jednak dwa lata później znów stanie przed szansą na zdobycie championatu na Starym Kontynencie, tym razem z dużo lepszym rezultatem...
Manchester United (trener Alex Ferguson) - Schmeichel, Neville, Irvin, Johnsen, Stam, Beckham, Butt, Blomgvist (Sheringham), Giggs, Cole (Solksjaer), Yorke
F.C Bayern Monachium (trener Ottmar Hitzfeld) - Kahn, Babbel, Kuffour, Matthaus (Fink), Linke, Tarnat, Jeremies, Effenberg, Basler (Salhamidzic), Zickler (Scholl), Jancker