Trener Reprezentacji Polski Waldemar Fornalik, po meczu eliminacyjnym z San Marino (5:1), powiedział że "wciąż jesteśmy w grze"... Pomijam te matematyczne wyliczenia, które co jakiś czas są przytaczane w serwisach informacyjnych a które tak naprawdę są formą czystej ironii. Niestety. Bo kto myślący racjonalnie będzie wierzył w to, że uda nam się pokonać na wyjazdach Anglię i Ukrainę, licząc również na to, że Czarnogóra zremisuje z Mołdawią i pogubi punkty? Niestety, ale naszym rywalom chce się grać i to na naprawdę dobrym poziomie. Nie mówię o Anglii, która według mnie jest wciąż dobrym europejskim zespołem, ale już dawno temu wypadła z czołówki. Tak naprawdę Czarnogóra i Ukraina zachwycają wyszkoleniem technicznym i wielkim zaangażowaniem. Ich futbol może się podobać. Po obejrzeniu retransmisji meczu Ukraina - Anglia (0:0) nie widzę większych szans u Polaków w starciu z naszym wschodnim sąsiadem. Grają, wydaje się, o jedno tempo szybciej niż nasi. Anglicy we wspomnianym meczu momentami wyglądali na lekko zmieszanych z tego, co się dzieje na boisku. Z naszymi "orłami" może być podobnie. Cóż nie ma co więcej gdybać, dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz